Uprawa stapeliowych


Kolekcjonowanie stapeliowych

Przez ponad 20 lat tworzyłem kolekcję kaktusów. Stosunkowo niedawno postanowiłem kolekcjonować także sukulenty stapeliowe. Stąd moje spojrzenie na osobliwości kolekcjonowania tej grupy roślin będzie pochodziło z perspektywy kaktusiarza.

Kaktusy są atrakcyjne także, gdy nie kwitną. Zawdzięczają to olbrzymiej różnorodności formy i barwy ociernienia. Ilość możliwych kombinacji zwiększa jeszcze różnorodność barwy naskórka, obecność włosków i puchu oraz atrakcyjna – zbliżona do kulistej forma pędów.

Tych elementów atrakcyjności z reguły brak u stapeliowych. Mimo to kolekcjonowanie stapeliowych jest pociągającą perspektywą. O ich atrakcyjności stanowią przede wszystkim niezwykłe i różnorodne w wyglądzie kwiaty. Rekompensują one z nawiązką nieatrakcyjność pędów. Mogę pozwolić sobie nawet na stwierdzenie, że w porównaniu ze stapeliowymi, kwiaty kaktusów, choć niewątpliwie piękne, nie mają jednak tej tajemniczej atrakcyjności co kwiaty stapeliowych.

Kaktusiarz podejmując się kolekcjonowania stapeliowych powinien wiedzieć, że spotka się innymi wyzwaniami:

1. Wśród stapeliowych, odwrotnie niż w przypadku kaktusów, dominują gatunki trudne i bardzo trudne w uprawie. Prostych i odpornych jest ledwie kilka. Pozostałe niezwykle łatwo ulegają gniciu – z nadmiaru wody (przy czym nadmiar jest tu pojęciem mocno względnym), z niedomiaru wody (korzenie zasychają i gniją przy kolejnym podlaniu), z osłabienia roślin (bo za mało światła zimą, bo straciły korzenie z powodu gnicia), itd. Przy czym niestety nie ma dla wrażliwych gatunków konkretnej alternatywy w postaci szczepienia - o czym szczegółowo dalej. Nie ma też „cudownego systemu” na uprawę stapeliowych. Z tym problemami borykają się najwięksi kolekcjonerzy.

2. Rośliny zajmują więcej miejsca. Z uwagi na charakter wzrostu – dominują gatunki płożące, krzaczasto rozgałęziające się lub gatunki o długich lianowatych pędach – jeden rozrośnięty egzemplarz stapeliowych zajmie w kolekcji tyle miejsca co podrośnięty Ferrocactus lub kilkanaście dorosłych, dorodnych egzemplarzy Mediolobivia.

3. Zimować na sucho nie da się. Przetrwanie zimy to największy problem. O ile kolekcję kaktusów można i należy w okresie zbyt mało słonecznym i chłodnym, tj. od połowy października do końca kwietnia, wstawić do chłodnej komórki i zapomnieć o obsłudze na ponad pół roku – to ze stapeliowymi tak się nie da.

4. Trudność w zdobyciu roślin do kolekcji. Dużych kolekcji kaktusów jest ze dwa rzędy więcej niż kolekcji stapeliowych. Kolekcji Asclepiadaceae prowadzących sprzedaż w Eurolandzie jest raptem kilka. Rośliny są z reguły rozmnażane wegetatywnie, co jest powolną drogą mnożenia. O ile jest stosunkowo łatwe nabycie nasion kilku tysięcy różnych taksonów i form kaktusów, to nasiona stapeliowych, z uwagi na złożoność zapylania i uprawę głównie klonów, praktycznie nie występują w ofercie.

Wymagania uprawowe

Światło

Zimą sukulenty słońca będą miały za mało. Latem w uprawie parapetowej prawdopodobnie słońca będzie dość. Natomiast w uprawie poza parapetem – tj. w szklarni, foliaku, wystawione do ogródka, będą miały zbyt duże natężenie światła. Stapeliowe źle znoszą letnie bezpośrednie światło słoneczne w przeciągu całego dnia. Idealne warunki wtedy to półcień – na przykład wytworzony w ogrodzie przez drzewa i krzewy. Rośliny wystawione na zbyt silne słońce mają czerwieniejące lub brązowiejące pędy i nie przyrastają. Stapeliowe w optymalnym nasłonecznieniu będą miały właściwy sobie jasno lub ciemnozielony naskórek i będą tworzyły nowe przyrosty i pędy.

Do nielicznych wyjątków wymagających możliwie silnego, bezpośredniego nasłonecznienia i wysokiej temperatury należą gatunki z rodzaju Hoodia.

Podlewanie

Właściwe podlewanie jest prawdziwym wyzwaniem u stapeliowych. Z uwagi na olbrzymią łatwość gnicia korzeni i pędów nie sprawdza się system stosowany u kaktusów – czyli podlewać obficie ale nieczęsto. Całkowite wysuszenie podłoża powoduje u stapeliowych zamieranie korzeni, które wtedy też bardzo łatwo ulegają gniciu po kolejnym podlaniu.

Złotym środkiem jest umiarkowane podlewanie stosunkowo przepuszczalnego podłoża – tak aby było ono wilgotne ale w żadnym bądź razie woda nie może „stać w doniczce”. Całkowite wysuszenie podłoża nawet w okresie zimowania nie jest dopuszczalne. Zimą utrzymujemy je w minimalnej wilgotności, nieco powyżej poziomu przy którym rośliny by więdły.

W korzystnych okresach stapeliowe stosunkowo szybko przyrastają, dlatego korzystne jest normalne nawożenie. Przy czym nie czynił bym różnicy co do proporcji azotu do innych składników w nawozie. W mojej ocenie nie ma to większego znaczenia. Forma pędów na jednym osobniku jest tak różna i zmienna w zależności od kondycji i warunków wzrostu w danym okresie, że deformacje z powodu zbyt dużej żyzności uprawy – których obawiamy się w przypadku kaktusów, u stapeliowych niesposób wyróżnić.

Podłoże

Z uwagi na wrażliwość na gnicie, o której wielokrotnie wspominam w tym artykule, podłoże winno być przepuszczalne, nie zatrzymujące zbyt dużej ilości wody. Sprawdzają się wszelkie przepuszczalne mieszanki podłoży organicznych i mineralnych typu gruby piasek (najlepiej rzeczny, a nie kopany), żwirek itp. Uzyskuję zadawalające rezultaty z podłożem czysto mineralnym, opartym o piasek z drenażem ze żwiru lub jeszcze lepiej z keramzytu.

Uwagi o agroperlicie

Uwaga na czysty agroperlit. Jako ostrzeżenie podam informacje o moim niestety wielkoskalowym doświadczeniu z uprawą w czystym agroperlicie. Teoretycznie miało to być bardzo dobre podłoże – czysto mineralne (mniejsze ryzyko infekcji drobnoustrojami glebowym), przepuszczalne a jednocześnie magazynujące sporo wody, o niskim cieple właściwym tj. do ogrzania wymaga niewielkiej ilości energii cieplnej (tzw. podłoże „ciepłe”), no i doniczki są bardzo lekkie, a kuwety z nimi łatwe do przenoszenia.

W praktyce stapeliowe uprawiane w czystym agroperlicie, w porównaniu z podłożami opartymi na piasku i żwirku, słabo rosły i stosunkowo często podlegały gniciu. Powodem tych problemów jest pewna cecha czystego agroperlitu. Stosunkowo szybko wysycha on w górnej części doniczki a jednocześnie z uwagi na słaby podsiąk kapilarny długo jest silnie wilgotny w dolnej części doniczki – gdzie łatwo dochodziło do gnicia korzeni. Stapeliowe łatwo tworzą nowe korzenie przybyszowe na młodych pędach, na ich spodniej stronie przylegających do podłoża. Ponieważ powierzchnia agroperlitu szybko przesychała korzenie te miały bardzo utrudniony wzrost w początkowej fazie. Trudno było pomóc im we wzroście, bo częste podlewanie prowadziło do magazynowania zbyt dużej ilości wody w dole doniczki i gnicia wyrośniętych korzeni.

Zimowanie

U stapeliowych nie ma jasno zaznaczonego okresu spoczynku. Raczej patrzę na to, że w naszych warunkach spoczynek jest złem koniecznym wymuszonym przez szerokość geograficzną i klimat w jakim żyjemy. Zimować je należy w nieco chłodniejszym pomieszczeniu, zachowując im nieco wilgotne podłoże i dając możliwie dużo światła – mimo to należy liczyć się ze stratami z powodu chorób, które atakują osłabione rośliny. Można też prowadzić zimą normalną wegetacje w sztucznych warunkach – pod sztucznym oświetleniem – co jest dość kosztowne i wymaga odpowiedniego miejsca i wyposażenia.

Rozwiązanie fitotronowe, ze szczegółowymi parametrami technicznymi, jest w detalach opisane w artykule o uprawie w fitotronie.

Kwitnienie

U stapeliowych nie obserwuje się tak ścisłej okresowości kwitnienia jak u kaktusów. Wynika to z braku jasno wyrażonego okresu spoczynku wegetacyjnego koniecznego dla zawiązania pąków i dla kwitnienia. To w ogólnym planie. W szczegółowym obserwuje się gatunki kwitnące „na okrągło”, o ile są w dobrej kondycji, i posiadające pewien periodyzm kwitnienia. Kwitną na okrągło najpopularniejsze gatunki z rodzaju Stapelia, ale także i rodzaju Huernia, Duvalia, Tavaresia. Te rośliny, po okresie wyczerpania zapasów spoczynkiem zimowym, zaczynają kwitnąć natychmiast po nabraniu dobrej kondycji, zwykle w czerwcu lub lipcu. Od tego czasu kwitną nieprzerwanie lub z krótkimi przerwami, aż do grudnia lub stycznia kiedy wyczerpują się im zapasy energii zgromadzone na drodze fotosyntezy.

Wydaje się, że część stapeliowych wykazuje jednak pewien fotoperiodyzm, typu krótkiego dnia – dotyczy to przypuszczalnie nieśmiało kwitnących, w naszych warunkach, gatunków z rodzaju Piaranthus. Niestety szczegółowej wiedzy w tym zakresie brak. Z drugiej strony obserwuję, że Piaranthus kwitną pięknie, choć okresowo, w fitotronie zarówno przy uprawie z 12h światła jak i z 16h.

Kwiaty są tworzone zawsze na najmłodszych pędach lub na nowych przyrostach pędów. Stąd możemy się spodziewać kwitnienia u roślin aktywnie rosnących i w dobrej kondycji – odżywionych światłem, solami mineralnymi i nie podwiędniętych. Być może czynnikiem inicjującym kwitnienie, u opornie kwitnących gatunków, jest faza niejasno wyrażonego spoczynku. Podejrzewam o to np. Orbeanthus hardyi, łatwego w uprawie, a opornie kwitnącego.

W okresie tworzenia i wzrostu pąków, należy dbać aby nie doszło do wyschnięcia podłoża prowadzącego do podwiędnięcia rośliny – prowadzi to zwykle do zamierania i zrzucania pąków.

Rozmnażanie wegetatywne

Z uwagi na trudności z zapylaniem stapeliowych – zwykle obcopylnych i o skomplikowanej technice zapylenia – podstawową formą ich mnożenia jest droga wegetatywna, czyli przez sadzonki. Te z natury, u niemal wszystkich gatunków stapeliowych, są łatwe do wytworzenia i zakorzenienia. Nielicznymi wyjątkami, gdzie sadzonki bardzo opornie ukorzeniają się, jest np. rodzaj Hoodia czy Rhytidocaulon.

Na sadzonki nadają się najmłodsze pędy, ponieważ tylko takie mają ogromną łatwość tworzenia korzeni przybyszowych i wypuszczania nowych pędów. Jeśli uprawiamy rośliny w doniczkach o dużej powierzchni. sadzonki tworzą się spontanicznie. Roślina mateczna tworzy na obwodzie liczne nowe pędy. Powstają one zwykle u podstawy starych lub jako kolejne człony u roślin płożących się (Piaranthus), mogą też być to długie, wiotkie pędy które gną się i opierają o podłoże. W miejscu gdzie powierzchnia pędu dotyka podłoża, spontanicznie tworzą się nowe korzenie przybyszowe i o ile podłoże jest przez pewien czas wilgotne, to szybko rozrastają się. Rozkrzewiony egzemplarz, z licznym zakorzenionymi nowym pędami wystarczy podzielić podczas przesadzania aby otrzymać kilka nowych egzemplarzy do kolekcji.

Można też odcinać młode pędy. I po zasuszeni cięcia przez około dwa dni, należy umieścić je w nieco wilgotnym podłożu.

Pędy sadzonek stosunkowo szybko więdną, dlatego można je zraszać co pewien czas, aż wypuszczą korzenie. Stapeliowe zwykle świetnie chłoną wodę powierzchnią pędów, wiele ma przystosowaną do tego, pokrytą włoskami powierzchnię pędów.

Jeśli jest potrzeba sadzonkowania starych pędów – np. przy ratowaniu gnijącej rośliny, nie należy się zrażać tym, że przez długi czas nie tworzą one własnych korzeni. Czasami zdarza się, że po kilku miesiącach stara sadzonka wytworzy swój system korzeniowy i nowe pędy. Często stare pędy jednak zamierają.

Szczepienie

Szczepienie jest idealnym rozwiązaniem przy uprawie bardzo wrażliwych gatunków kaktusów. Wrażliwy zraz rośnie wtedy korzystając z systemu korzeniowego a często także z powierzchni asymilacyjnej odpornej podkładki.

Zastosowanie tego rozwiązania do stapeliowych napotyka jednak na poważne trudności.

Pierwsza to brak idealnych podkładek – o cechach takich jaki w świecie kaktusów mają np. Pereskiopsis, Echinopsis eyriesii, Eriocereus jusbertii. Są to podkładki szybko mnożące się, bardzo odporne na błędy w uprawie, doskonale przyjmujące wszelkie zrazy i zapewniające ich poprawny i szybki wzrost oraz przede wszystkim trwałe. Przy odpowiednim obchodzeniu się z nimi szczepione rośliny są praktycznie wieczne.

U stapeliowych nie ma podkładek naprawdę odpornych na błędy uprawy, są jedynie bardziej wytrzymałe. Wszystkie podkładki stapeliowych stosunkowo powolnie rozmnażają się. Co prawda nie napotkałem problemów z przyjmowaniem zrazów ale zapewnienie ich późniejszego, jakiegokolwiek wzrostu bywa często problematyczne. Dużym problemem jest nietrwałość większości podkładek – wynika ona z naturalnej tendencji do samoistnego zamierania starszych pędów stapeliowych. Trzeba się liczyć najdalej po kilku latach z utratą podkładki (nie dotyczy to bulwek Ceropiegia).

Jest duża szansa, że wśród ponad 3000 gatunków Asclepiadaceae, kryją się idealne podkładki na miarę Pereskiopsis czy Eriocereus jusbertii dla kaktusów, niestety nie zostały jak dotąd odkryte przez hodowców stapeliowych. Z braku ideału, jako podkładek, używa się odporniejsze gatunki stapeliowych o bardziej długowiecznych pędach. W szczególności Stapelia gigantea i podobne. Ja jako podkładki używam Stapelia grandiflora – to z racji braku odpowiedniej liczby Stapelia gigantea.

Na pędach Stapelia szczepi się tak samo jak u kaktusów. Należy zwrócić szczególną uwagę na wysoką czystość. Ostrze noża lub żyletki przed każdym cięciem winno być przetarte świeżym płatkiem chusteczki ze spirytusem rektyfikowanym. Przed wykonaniem cięcia podkładki i zraza, te powierzchnie rośliny przez które będzie przebiegało cięcie, należy przetrzeć chusteczką ze spirytusem. Ta dbałość o czystość naprawdę sprawdza się w praktyce. Stapeliowe w miejscu cięcia wydzielają ogromne ilości bezbarwnego, kleistego soku. Ten przez złożeniem zraza i podkładki powinien być kilkukrotnie zebrany, aż przestanie się wydzielać w dużej ilości. Kleisty sok można zebrać np. przez delikatne pociągnięcie ostrzem noża. Podobnie jak przy szczepieniu kaktusów przed złożeniem warto wykonać drugie, cienkie cięcie wyrównujące.

Odmienne niż u kaktusów jest położenie wiązek przewodzących (walca osiowego). U kaktusów ma on, na przekroju poprzecznym pędu, formę okręgu rozmieszczonego wokół środka pędu. Jest on położony w znacznej odległości od obwodu pędu.

U stapeliowych wiązki przewodzące są położone w niewielkiej odległości od brzegu pędu – rzędu milimetra, dwóch, i na przekroju naśladują przebieg żeber – nie są ułożone w okręgu ale mniej więcej w formie gwiazdy wieloramiennej. Ponieważ konieczne jest pokrycie się przynajmniej części wiązek przewodzących podkładki i zraza musi być on jednym swoim brzegiem ekscentrycznie przysunięty do brzegu podkładki. Żebra zraza i podkładki, które mogą mieć różną liczbę lub wysokość, muszą się przynajmniej w jednym miejscu w miarę dobrze spasować.

Z mojej praktyki wynika, że nie ma potrzeby skośnie ścinać brzegów podkładki. Zresztą utrudniało by to spasowanie wiązek przewodzących.

Odmiennie niż u kaktusów nie ma potrzeby stosowanie gumek dociskających zraz do podkładki. Z moje praktyki wygląda, że korzystniejsze (i wystarczające) jest lekkie dociśnięcie zraza do podkładki palcem przez kilka sekund i dalej zawierzenie siłom lepkości i grawitacji.

Zraz z podkładką umieszcza się w miejscu cienistym i wilgotnym. Ja umieszczam szczepione rośliny (także kaktusy) na stole i przykrywam od góry dużym plastikowym pojemnikiem, nieco rozszczelnionym od spodu, na tyle aby zachować wysoką wilgotność ale jednocześnie nie dopuścić do kondensacji pary wodnej.

Zraz z podkładką, szczepiony starannie w wyżej opisany sposób, zrasta się niemal zawsze. Gorzej jest z późniejszym wzrostem zraza. Zrazy z młodych pędów zwykle po tygodniu lub kilku ruszają ze wzrostem. Stare zrazy – np. z ratunkowych szczepień mogą stać miesiącami i jedynie czasem (kilka do kilkunastu procent przypadków) wypuszczają młode pędy, częściej jednak zamierają.

Drugim rodzajem używanych w praktyce podkładek są bulwy Ceropegia woodi. Zaletą tej podkładki jest możliwość szybkiego mnożenia roślin – nową roślinę można uzyskać, w warunkach wilgotnej mnożarki, z każdego węzła pędu, a nawet z każdego liścia – a tych na stosunkowo szybko rosnących pędach są dziesiątki, jeśli nie setki. Dochowanie się bulwki zdatnej do szczepienia z takiej sadzonki jest jednak długotrwałym procesem. Zajmującym rok lub dwa lata.

Ceropegia woodi jest względnie odporną rośliną, przelewane bulwki jednak zgniją.

Wadą tej podkładki jest też niewygodne szczepienie. Bulwki są ukryte w podłożu (tak zresztą też szybciej przyrastają). Do szczepienia bulwka musi być wyeksponowana górną lub boczną częścią ponad powierzchnię podłoża. Powierzchnia musi być dokładnie oczyszczona, koniecznie przetarta przed cięciem chusteczką ze spirytusem. Wykonanie cięcia tak blisko podłoża i brzegów doniczki jest niewygodne. Powierzchnia cięcia powinna być możliwie mała – niewiele większa od powierzchni zraza. To miejsce jest bowiem szczególnie podatne na późniejsze infekcje i gnicie. Na cięciu bulwki nie ma jasno wyrażonych wiązek przewodzących stąd nie ma potrzeby ich pasowania.

Zraz zrasta się z bulwką bardzo szybko i dobrze. Z późniejszym wzrostem zraza jest różnie i zależy głownie od tego jak młody jest szczepiony pęd. Przez kilka tygodni należy ostrożnie podlewać, aby nie moczyć okolic cięcia bulwki – jest ona w tym miejscu podatna na infekcje.

Należy pozostawić pęd (lub pędy) Ceropegia woodi – będą one swoją dużą powierzchnią asymilacyjną odżywiały bulwkę i zraz.

Rozmnażanie generatywne

Duvalia polita IB 11026
świeże nasiona wschodzą zwykle w niemal 100%; Duvalia polita IB 11026
wysiewy
2-3 miesięczne siewki Larryleachia marlothii Kukumas, Hoodia officinalis ssp. Nauchos Namibia, Frerea indica
wysiewy
2-3 miesięczne siewki Larryleachia picta Poffader RSA, Stapelia gettlifei, Orbea caudata (FH0708)

Nasiona można uzyskać na drodze sztucznego zapylania, czasem z zakupu, czasem owoce powstają z „dzikiego zapylenia” przez owady – wtedy z uwagi na wysoką obcopylność stapeliowych należy się liczyć z tym, że będą mieszańcami.

Odmiennie niż u kaktusów, nasiona stapeliowych szybko tracą zdolność kiełkowania. Po roku lub dwóch mogą nie kiełkować wcale. Stąd najlepiej wysiać je w pierwszych miesiącach po zbiorze. Wtedy zdolność kiełkowania jest bliska stu procentom.

Wysiewa się nasiona pozbawione puchu lotnego (ten odpada bardzo łatwo). Zaprawione środkiem grzybobójczym.

Wysiewa się do przepuszczalnego, odkażonego termicznie, podłoża zagłębiając na głębokość równą jednej lub dwóm długościom nasiona.

Nasiona kiełkują szybko, zwykle w ciągu kilku dni wszystkie są skiełkowane.

Przez długi czas siewki mają bardzo słaby system korzeniowy. Podłoże powinno być stale nieco wilgotne. Z drugiej strony siewki łatwo padają ofiarą „czarnej śmierci” – więc dla unikania kondensacji pary wodnej wysiewy nie powinny być przykryte.

Po upływie kilku tygodni lub miesięcy siewki tworzą dorosły system korzeniowy i wtedy zaczynają szybszy, normalny wzrost.

Siewki stapeliowych zwykle bardzo źle znoszą przesadzanie. Po przesadzeniu należy liczyć się ze stratami. Stąd najlepszym wyjściem jest wysiew nasion do docelowych doniczek. Zajmuje to oczywiście o wiele więcej miejsca ale pozwala na znaczne ograniczenie strat w młodym wieku.

Szkodniki i choroby

Stapeliowe trapią dwojakie problemu.

Korzenie i pędy niezwykle łatwo ulegają gniciu. Mam ono dwojaką postać – „czarnej śmierci”, gdy podstawa pędów, zwłaszcza miejsca przyczepienia korzeni, czernieje i zamiera i „mokrej śmierci”, gdy podstawa pędów zamienia się w miękką, bezbarwną masę (to trapi szczególnie przelane Huernia). Ratunek jest w profilaktyce i dobrej kondycji roślin. Profilaktyka polega na stosowaniu odkażonego termicznie, mineralnego podłoża i niedopuszczaniu do przelania roślin. Rośliny w dobrej kondycji często potrafią odciąć się od chorej części pędu przez zamarcie części pędu i wytworzenie odcinającej strefy korkowej. Zdrowy pęd (po sprawdzeniu przez lupę, na przekroju że nie ma czarnych lub brązowych śladów infekcji) można ukorzenić lub jeśli jest niewielki to zaszczepić.

Szczególnie uciążliwym problemem są wełnowce. Te lokują się zwykle u zbiegu pędów lub u nasady korzeni. Rzadziej w pobliżu wierzchołka pędu. Już pojedyncze sztuki wełnowców na roślinie prowadzą do zaburzenia jej wzrostu – więdnięcia, zamierania korzeni.

Wełnowce, zwykle zawlekane przy zakupach, należy wytępić co do nogi w całej kolekcji. Zauważone oprzędy z owadami należy zniszczyć mechanicznie a całość kolekcji przynajmniej trzykrotnie podlewać (dokładnie polewając przy tym pędy roślin) 0,.1% roztworem Actellic w odstępach tygodniowych. Dla większej skuteczności zabiegu można stosować podlanie roztworem i oprysk w tym samym czasie. W późniejszym okresie należy uważnie sprawdzać czy nie wystąpią nowe ogniska szkodników.

Mszyc korzeniowych nie obserwowałem na stapeliowych. Jeśli by wystąpiły to zwalcza się je tak samo jak wełnowce, podlewając roztworem Actellic lub innego preparatu o wielostronnym działaniu (w tym systemowym) przeznaczonego do zwalczania tarczników i czerwców.

Roztoczy („czerwonych pajączków”) nie obserwowałem na stapeliowych, ale wg literatury mogą występować. Należy je zwalczać stosownymi akarycydami.


Powrót do artykulu o tym czym są stapeliowe.
Copyright © 2008-2015 by Marek Snowarski – formularz kontaktowy/contact form
wersja publikacji 22.06.2015.dvdi · ostatnio zmieniana/last modified 05.01.2009 · została utworzona/was created 28.10.2008
Zalinkuj tę stronę kodem (przykładowy tekst linku dostosuj do swoich potrzeb):
<a href="http://kaktusy.atlas-roslin.pl/uprawa-stapeliowych.htm">Uprawa stapeliowych - kaktusy.atlas-roslin.pl</a>